Praca zawodowa stanowi integralną część naszego życia. Służy przede wszystkim zdobywaniu środków na utrzymanie, ale pomaga też się rozwijać. Medal ma jednak dwie strony – nadmiar pracy jest szkodliwy. Prowadzi do nadmiernego stresu, wypalenia, negatywnie odbija się na relacjach z bliskimi. Rozwiązaniem tych poważnych problemów może być work-life balance.

Szczególnie ciężko jest, gdy jest się szefem własnej firmy lub freelancerem. Bez względu czy ma się biuro (ja), czy pracuje się w domu – trudno oddzielić życie osobiste od pracy. Nawet nie wiesz, jak często zdarza mi się pracować do 23. A dopiero potem się ogarniam i orientuję, że przesadziłam.

Idea work-life balance – co to jest?

Idea work-life balance narodziła się na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego stulecia. Stanowiła głos pracowników, którzy czuli się coraz bardziej przemęczeni i przytłoczeni nadmiarem zawodowych obowiązków. Kluczowym jej założeniem jest znalezienie równowagi pomiędzy pracą a życiem prywatnym. Na pierwszy rzut oka nie wydaje się to czymś skomplikowanym, lecz w praktyce jest o wiele bardziej złożone. Wszystko jest bowiem uzależnione od licznych czynników, w tym od indywidualnych predyspozycji poszczególnych osób. Inaczej to wygląda w pracy w jednoosobowej firmie, inaczej w małym start-upie, a jeszcze inaczej w korporacji, gdzie wręcz wypada robić więcej niż się powinno.

Dla niektórych jednak work-life balance to nic innego jak jeszcze jedno modne pojęcie, ale czy rzeczywiście należy traktować je w takich właśnie kategoriach?

Polacy pracują za dużo

Polska znajduje się w ścisłej czołówce europejskich państw, których obywatele spędzają najwięcej czasu w pracy (przykładowo, nasi sąsiedzi z Zachodu, pracują średnio 35 godzin tygodniowo, podczas gdy u nas standardem jest 40 godzin). Z czego to wynika? W pierwszej kolejności trzeba wskazać trudną sytuację na rodzimym rynku – znalezienie odpowiedniej posady w niektórych branżach nie jest łatwe, dlatego ludzie są w stanie sporo poświęcić, by ją utrzymać. Biorą nadgodziny, pracują w weekendy itd. – generalnie godzą się na warunki, które byłyby dla nich nie do przyjęcia, gdyby koniunktura była lepsza. Nie brakuje wśród nich i takich osób, które na pracę przeznaczają ponad 50 godzin tygodniowo. Część pracodawców nie widzi w tym problemu, wychodząc z założenia: „nie chcesz, to nie pracuj, na twoje miejsce znajdę co najmniej dziesięciu chętnych”. Poza tym wysokość wynagrodzeń w Polsce pozostawia wiele do życzenia – i to również jest istotna przesłanka decydująca o przyjmowaniu na swoje barki większej ilości zawodowych zobowiązań, żeby po prostu zarobić więcej.

No i nie pozostaje to niestety bez wpływu na prywatną sferę życia – mamy mniej czasu dla siebie, rodziny i przyjaciół, nie posiadamy pasji (albo nie mamy na nią czasu!), nie umiemy efektywnie odpoczywać i funkcjonujemy z dnia na dzień na zasadzie „byle do piątku”. Zdrowie zaczyna szwankować, jesteśmy rozdrażnieni i czujemy się wyczerpani. Mamy świadomość, że nie jest to dla nas dobre, ale też i nic z tym nie robimy, tłumacząc sobie, że tak musi być. To z kolei przekłada się na to, jakimi jesteśmy pracownikami – stajemy się mniej wydajni, co naraża nas na kłopoty w pracy. Błędne koło się zamyka.

Przemęczony pracownik to straty dla firmy

Coraz więcej pracodawców zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że z przemęczonego pracownika pożytek jest niewielki. Dlatego też wprowadzają rozwiązania z zakresu work-life balance takie jak m.in.:

  • elastyczne godziny pracy (to był dla mnie ogromny plus za czasów pracy w korpo),
  • możliwość wykonywania niektórych czynności zdalnie,
  • organizowanie opieki nad dziećmi, np. na popularności zyskują funkcjonujące przy firmach przedszkola dla dzieci pracowników,
  • mniej restrykcyjne podejście do godzin nadliczbowych,
  • więcej dni wolnych dla pracowników będących rodzicami,
  • możliwość podejmowania pracy w niepełnym wymiarze godzin.

W poszukiwaniu harmonii

W idei work-life balance nie chodzi bowiem o to, by z chirurgiczną precyzją oddzielić życie zawodowe od prywatnego, gdyż niezwykle często tego nie da się zrobić. Przebywając w pracy często myślimy o sprawach domowych i na odwrót, nie sposób tego uniknąć, to naturalne. Najważniejsze jest to, by czerpać satysfakcję z omawianych sfer i by w każdej z nich czuć się spełnionym. Mówiąc innymi słowy – trzeba zachować umiar i zdrowy rozsądek, dzięki czemu obszar zawodowy i prywatny łagodnie się przenikają, tworząc spójną i harmonijną całość. Warto zatem nauczyć się wyznaczać sobie priorytety, zrezygnować z irracjonalnej pogoni za perfekcją i zastanowić się nad tym czy przypadkiem sami z własnej woli nie dokładamy sobie zbyt wielu obowiązków.

A Ty? Jak u Ciebie działa idea work-life balance?