Na początek, wytłumaczenie – nie było mnie tu przez ostatnie dwa tygodnie, bo wylądowałam w szpitalu i wycinano mi pęcherzyk żółciowy.
Pod tym względem mega szacun dla ochrony zdrowia, a rzadko się ją chwali – we wtorek byłam na konsultacji u lekarza, w środę zgłosiłam się do szpitala i miałam operację, w czwartek mnie wypuścili. Jeszcze tylko tydzień przemęczyć się ze szwami i dojdę do siebie.
I właśnie ten pobyt w szpitalu sprawił, że zaczęłam rozkminiać NFZ i refundacje. A dodatkowo, od dziś przecież nowa lista leków refundowanych. Która dotyczy mnie bardziej niż zwykle.
Poniżej znajdziesz taki mały wylew frustracji, więc jeśli nie chcesz czytać marudzenia, lepiej nie idź dalej… 🙂
Nie pisałam na blogu o tym bezpośrednio, ale dało się to wywnioskować z komentarzy – choruję na cukrzycę typu 1. Dlatego też co miesiąc wydaję dość dużo pieniędzy na insuliny. Jakiś czas temu przesiadłam się z insulin ludzkich na analogi, które wykazują się lepszym działaniem, ale jednocześnie są znacznie droższe. No, nie będę się tu wdawać w szczegóły, bo przecież co Cię to interesuje.
Ale o ile te „tańsze” są refundowane na ryczałt, to analogi na „30%”. Oznacza to właśnie znacznie wyższe koszty. Bo przecież NFZ nie zrefunduje czegoś droższego, co daje lepszy efekt, jeśli jest coś tańszego i też jakoś pomaga.
Wiem, że pewnie nie ogarniasz tematu insulin, ale w tabelce podam przykład tego, ile trzeba było płacić przed 1 września za refundację „gorszej-tańszej” i „lepszej-droższej” insuliny:
Nazwa | Cena 100% | Cena po refundacji |
Insulatard Penfill | 102,92 zł | 9,24 zł |
Levemir Penfill | 247,62 zł | 79,17 zł |
Jak widać, już wtedy różnica była duża (ponad 9 zł i niecałe 80 zł ma znaczenie i to duże). A teraz, od 1 września, odpłatność insuliny Levemir stała się jeszcze wyższa, bo teraz, zamiast zapłacić 79,17 zł, zapłacę 122,42 zł! Czy aż 43,25 zł więcej. I to jedynie za insulinę długo działającą, tak zwaną bazę, którą wstrzykuje się raz/dwa razy na dobę i ma ona trzymać ogólnie cukier w ryzach. A do tego dochodzi jeszcze insulina krótko działająca, za którą płacę w ryczałcie 42,73 zł.
Ale wróćmy do tytułu wpisu. Ja doskonale wiem, że nigdy dla każdego nie wystarczy. Ale nagłe podnoszenie cen insuliny cukrzykom, którzy korzystają z danej insuliny od lat, to naprawdę mega chamska zagrywka. Domyślam się, że osoby cierpiące na inne choroby mają podobnie. I to też przecież nie jest ok. Ja to pewnie jakoś ogarnę, mimo że to niefair, ale są ludzie, dla których te 40 zł więcej to naprawdę kupa kasy nie do przejścia!