Zainspirowana małą dyskusją z Pawłem pod poprzednim wpisem, postanowiłam napisać o tym, co zrobić, by polepszyć swoją zdolność kredytową, by móc uzyskać odpowiedniej wysokości kredyt hipoteczny. Sama przechodziłam przez to w 2012 roku i to na działalności gospodarczej, więc wiem, jak to może boleć.

Jak podnieść swoją zdolność kredytową?

  • Przede wszystkim – ustal odpowiednio wcześnie, kiedy planujesz wziąć kredyt – będziesz miała odpowiednio dużo czasu, by się przygotować. Najlepiej, tak z rok wcześniej.
  • Jeśli prowadzisz działalność gospodarczą, to postaraj się przez te, dajmy na to, trzy miesiące, mieć jak najwyższe zyski. Jeśli nie jest możliwe uzyskanie nowego klienta i nowych przychodów, postaraj się obniżyć koszty (tak, wiem, że wiąże się to z płaceniem wyższego podatku dochodowego, ale to trzeba przecierpieć). Bank interesuje nasz zysk netto, dlatego nie będzie miało dla niego znaczenia to, jaki masz przychód, ale jaki dochód. Jeśli więc planowałaś kupno drogiego laptopa czy wypasionego smartfona – przeczekaj ten moment, każde 2-3 tysiące kosztów mogą mieć znaczenie.
  • Jeśli masz działalność gospodarczą, koniecznie opłacaj regularnie składki ZUS i podatki. Bank na 100% będzie chciał potwierdzenia o niezaleganiu ze składami z ZUS-u i z podatkami z US-u.
  • Weź coś na raty/na kredyt – paradoksalnie, to może pomóc, bo jeśli dotychczas nie istniejesz w BIK-u i nie masz żadnej historii kredytowej, jesteś wręcz w gorszej sytuacji, niż gdybyś miała złą. Bank w ogóle Cię nie zna – pokaż im, że istniejesz. Niech to będzie nawet mikrofalówka za 500 zł. Weź ją na raty i spłacaj je regularnie. Ważne – spłać ją przed wzięciem kredytu.
  • A może abonament na telefon? Sam w sobie finalnie może osłabić zdolność, ale wcześniejsze, regularne opłacanie faktur, może pomóc BIK-owi, bo jednak budujesz tam swoją historię.
  • Jeśli masz karty kredytowe – używaj ich i spłacaj regularnie, a potem, zaraz przed wzięciem kredytu, zlikwiduj. U mnie zapomniana (nieużywana) karta kredytowa z jakiegoś Media Marktu czy coś, obniżyła mi zdolność o parę dobrych tysięcy. Dopiero bank mi o niej przypomniał i zasugerował zamknięcie. Podobnie jest z debetami na koncie. Przed wzięciem kredytu najlepiej zlikwiduj limit zadłużenia.
  • Spłać inne stałe zobowiązania, kredyt gotówkowy itp.
  • Przypilnuj tego, aby wyciąg z Twojego konta za ostatnie 3 miesiące był jak najbardziej atrakcyjny dla banku. Niech wynika z niego, że nie wydajesz pieniędzy na byle co, nie ma u Ciebie zbyt wielu regularnych kosztów itp.
  • Jeśli to wszystko, nie wystarczy, poproś rodzica/rodziców o bycie współkredytobiorcami. Rodzice najczęściej mogą solidnie dołożyć kawałek swojej zdolności do Twojego kredytu. A rzecz jasna, spłacać będziesz jedynie Ty (i Twoja druga połówka).
  • Jeśli nie masz zdolności na kredyt na 20 lat, a taki cel sobie założyłaś, weź ten kredyt na 25. I tak będziesz mogła go wcześniej spłacić. Przedłużenie okresu kredytowania może znacznie poprawić Twój wizerunek w oczach banku. A wiele banków umożliwia praktycznie bezkosztowe nadpłacanie kredytu mieszkaniowego (pod pewnymi warunkami). [highlight]Pamiętaj jednak, że od niedawna maksymalny czas kredytowania podwyższający zdolność kredytową to 25 lat[/highlight]. Zatem wzięcie kredytu na 35 nic Ci nie da (To wszystko za sprawą Rekomendacji S), oprócz obniżenia raty, rzecz jasna.
  • Zdecyduj się na równe raty. Malejące potrzebują większych dochodów, gdyż na początku raty są naprawdę wysokie. Nie radzę tutaj – weź kredyt w złotówkach, bo teraz uzyskanie kredytu w innej walucie jest możliwe tylko dla osób, które zarabiają w tej walucie.
  • Jeśli w danym banku nie chcą Ci dać kredytu, nie załamuj się i pójdź do innego. To, że w jednym nie masz wystarczającej zdolności, nie oznacza, że w drugim też jej nie będziesz miała. A najlepiej zdecyduj się na zaufanego doradcę kredytowego, który oszczędzi Ci sporo czasu (a płacić mu nie będziesz musiała, bo on zarabia na prowizji).

A jakie są Wasze propozycje dotyczące wzmacniania zdolności kredytowej?