Dawno nie było na tym blogu wywiadów, a czasem o nie pytacie. Postanowiłam więc znaleźć dla Was osobę, od której zdecydowanie można się uczyć i czerpać wiedzę oraz inspirację. Poznajcie Marcina Stefaniaka z programu do faktur fakturownia.pl. W razie pytań, nie bójcie się ich zadawać w komentarzach.
Fakturownia.pl jest znacznie młodsza niż jej konkurencja, ale jednak dynamicznie zdobywacie klientów. Jak to się dzieje?
Nie ma chyba jednej rzeczy, która gwarantuje szybkie pozyskiwanie klientów. Przede wszystkim trzeba dbać o rozwój produktu i wysoki poziom obsługi klienta; ważne jest też prowadzenie skutecznych kampanii reklamowych, szczególnie w internecie. My robimy wszystkie trzy rzeczy. Po pierwsze – słuchamy potrzeb naszych klientów i każdego dnia pracujemy nad dodawaniem do Fakturowni nowych funkcjonalności. Po drugie – zatrudniamy pracowników, którzy pomagają klientom telefonicznie, przez live chat czy mailowo. No i po trzecie – tworzymy kampanie reklamowe, które docierają do ludzi, którzy potrzebują programu do fakturowania.
Czym wyróżnia się Fakturownia na tle konkurencji?
Przede wszystkim proste i przejrzyste oprogramowanie, które bardzo chwalą sobie użytkownicy. Po drugie to, że klienci mogą włączyc sobie wiele dodatkoych opcji, gdy ich potrzeby wzrazstają (np. magazyny, zaawansowane raporty, płatności online, uprawnienia użytkowników, działy itp). Dodatkowo duży nacisk kładziemy na obsługę klienta. Bardzo staramy się, żeby odpowiedzi na maile były jak najszybsze; poza tym jesteśmy w godzinach biurowych dostępni pod telefonem i na czacie. Użytkownicy cenią sobie też to, że zintegrowaliśmy Fakturownię z szeregiem różnych aplikacji – od serwisów płatniczych, przez banki, po drukarki fiskalne.
Skąd się wziął pomysł na program do faktur?
Wcześniej wraz z wspólnikami prowadziliśmy inną firmę IT tworzącą oprogramowanie na zamówienie i zauważyliśmy, że zdecydowanie za dużo czasu poświęcamy na sprawy związane z fakturami i płynnością finansową, a mimo to nie mamy odpowiednich informacji dostępych od ręki. Fakturownię stworzyliśmy więc przede wszystkim po to, aby ułatwić sobie codzienną pracę. Szybko okazało się, że rozwiązanie naszych problemów rozwiązuje też problemy innych firm i oni stali się naszymi pierwszymi klientami.
Opowiedz o tym, jak to się wszystko zaczęło?
Zaczęło się, jak to często bywa ze startupami, od programowania w czasie wolnym od “normalnej” pracy, którą było dla nas wtedy tworzenie oprogramowania na zamówienie. Z czasem, kiedy już udało nam się zdobyć pierwszych klientów, zaczęliśmy poświęcać na Fakturownię coraz więcej czasu. W końcu założyliśmy osobną spółkę, wynajęliśmy biuro i odizolowaliśmy się od naszej poprzedniej firmy Vavatech (było nam to o tyle łatwe, że zostawiliśmy ją w rękach naszego wspólnika, który do dziś z powodzeniem ją prowadzi). Dzisiaj Fakturownia to już poważny produkt z 150 000 klientów w Polsce i na świecie.
Z jakimi zagrożeniami trzeba się liczyć w takiej branży?
Główna wspólna cecha branży IT i prawa podatkowego to to, że bardzo szybko się zmieniają. Trzeba nadążać za zmianami w prawie, gdyż nie znając ich nie bylibyśmy w stanie oferować dobrego produktu. Musimy bardzo poważnie podchodzić do bezpieczeństwa danych oraz śledzić postępy w technologii, co to pozwala usprawniać działanie aplikacji, obniżać koszty czy dodawać nowe, przydatne funkcjonalności.
Jak na co dzień wygląda obsługa klienta, o co pytają?
Klienci zwykle potrzebują pomocy w korzystaniu z bardziej zaawansowanych funkcji Fakturowni, takich jak na przykład obsługa drukarki fiskalnej czy integracja ze sklepem internetowym. Większość osób, które się z nami kontaktuje, ma po prostu jakieś pytanie, na które nie znalazło odpowiedzi na naszych stronach – choć mamy bardzo rozbudowaną i ciągle aktualizowaną bazę wiedzy. Zdarzają się też sytuacje, kiedy dzownią do nas osoby szukające np. swojej faktury za prąd czy usługi telekomunikacyjne.
Jak wygląda przykładowy dzień Twojej pracy?
Na początku, gdy powstawała Fakturownia większość czasu spędzałem pisząc jej kod. Dziś też chętnie koduję, ale niestety mam na to coraz mniej czasu. Dużo czasu zajmują mi e-maile, spotkania z zespołem i planowanie zadań.
Co byś poradził osobie, która planuje wystartować ze swoim biznesem?
Po pierwsze – warto wybrać coś, co nas rzeczywiście interesuje. Rozwijanie własnego biznesu wymaga dużo czasu i wysiłku, do których trudno się zmusić, kiedy robimy coś, co nas w gruncie rzeczy nie obchodzi. Po drugie – dobrzy wspólnicy i zespół są niezwykle ważni, jeśli chcemy rozwijać naszą firmę. Biznes to sport zespołowy, działając samotnie dużo ciężej jest pokonywać codzienne trudności. No i po trzecie – trzeba pamiętać, że praca to nie wszystko. Każdego dnia trzeba zarezerwować sobie czas na rodzinę i odpoczynek, inaczej zwyczajnie się wypalimy co dobije się zarówno na biznesie jak i życiu osobistym.