Wyrobienie u siebie poszczególnych nawyków w różnych dziedzinach życia jest potrzebne by zwiększyć efektywność. Trochę trwa, zanim się w nas zakorzenią, ale możemy na tym wiele zyskać. Podobnie jest z nawykami związanymi z pieniędzmi, z rachunkami i innymi wydatkami. Poniżej znajdziesz przykłady, jakie nawyki warto u siebie wprowadzić, by zaoszczędzić trochę pieniędzy.
- Śledź swoje wydatki. Pisałam już o tym na blogu wiele razy. Nigdy się do końca nie zorganizujesz finansowo, jeśli nie będziesz mieć czarno na białym wypisanych liczb – przychodów i wydatków – bo nie będziesz wiedzieć, ile tych pieniędzy masz. Wybierz sobie formę zapisywania wydatków, czy to będzie arkusz kalkulacyjny czy aplikacja – to nieistotne, ważne, by robić to regularnie.
- Trzymaj się założonego budżetu. Jak już ogarniesz, na co wydajesz, zaplanuj, ile możesz wydać. I staraj się tego pilnować. Jasne, na początku parę rzeczy Cię zaskoczy, ale… praktyka czyni mistrza! 🙂
- Przerzucaj oszczędności na inne konto (konta). Pieniądze, które zostały Ci z zeszłego miesiąca przerzuć na odpowiednie konto oszczędnościowe (na wakacje, na emeryturę, na fundusz bezpieczeństwa itp.). Dzięki temu nie będzie ich na rachunku bieżącym, więc nie wydasz ich z rozpędu.
- Aktualizuj swoje marzenia i plany oszczędzania. Zrealizowałaś/eś dany cel? To zacznij zbierać na kolejny. I tak już do końca życia. Nie możesz nie mieć celu, bo nie będziesz mieć motywacji, żeby oszczędzać.
- Nie przepłacaj na kupnie prezentów. Jasne, bardzo fajnie dać ukochanej osobie drogi prezent. Ale czy na pewno Cię na niego stać? Obdarowana osoba na pewno równie mocno doceni tańszy prezent. A może w ogóle warto przygotować coś samemu? Takie prezenty są bezcenne. Musisz tylko poświęcić trochę czasu.
- Regularnie śledź oferty kredytów hipotecznych, nawet jeśli już masz kredyt. Mało kto to robi, a przecież kredyt można refinansować lub renegocjować, jeśli pojawiły się znacznie lepsze oferty. Bank powinien pójść na rękę, bo przecież lepiej, żeby zyskał mniej niż w ogóle stracił klienta. Poświęcaj więc parę chwil co kilka miesięcy i sprawdź, czy przypadkiem nie znajdziesz lepszej oferty.
- Nie kupuj nic impulsywnie. To najgorsze, co może się stać – nakręcisz się na coś i od razu kupisz. A dopiero potem uświadomisz sobie, że za to samo można było zapłacić 20% mniej. Pamiętaj, aby najpierw „się z tym przespać”.
- Otwieraj i opłacaj rachunki jak tylko je otworzysz (odczytasz maila). Dzięki temu nie przeoczysz terminu płatności i nie będą Ci grozić odsetki. Niby to parę groszy, ale przecież nie chcesz trafić do BIK-u z zadłużeniem 🙂 Ja do niedawna robiłam tak, że odczytywałam rachunki i odkładałam je w kąt. A potem okazywało się, że muszę zapłacić za prąd od razu za dwa miesiące. Trochę słabo, zwłaszcza, że podwójnych kosztów nie było w moim budżecie domowym. A jeszcze lepiej ustawić sobie stałe zlecenie lub polecenie zapłaty.
- Podchodź z dystansem do ofert przedłużonej gwarancji. Sprzedawcy po prostu najczęściej to właśnie na niej (nie na sprzęcie) mają największą marżę i będą Ci chcieli ją wcisnąć za wszelką cenę.
- Spłacaj kartę kredytową regularnie albo jeszcze lepiej – automatycznie (możesz to ustawić w swoim banku). I używaj jej, jeśli naprawdę musisz (na przykład do bukowania biletów lotniczych). Odsetki na takich kartach są wysokie, więc głupio by było przez nieuwagę płacić dodatkowo.
- Odkładaj część swoich pieniędzy na emeryturę. Nawet, jeśli będzie to 50 zł miesięcznie. Po prostu pilnuj tego, by co miesiąc na koncie emerytalnym pojawiły się pieniądze. Za 30-40 lat sobie za to podziękujesz.
- Nie licz, że otrzymasz godziwą emeryturę. Punkt nawiązujący do tego powyżej. Ani ZUS ani niestety OFE nie zapewnią Ci dobrych pieniędzy, bo po prostu w naszym kraju nie da się tego zorganizować, dopóki rządzą ci, którzy rządzą.
- Ogranicz noszenie gotówki do minimum. Nie wiem, czy na Ciebie tak to działa, ale ja mam tak, że jeśli mam gotówkę w portfelu lub kieszeni, to znika ona u mnie błyskawicznie. Dlatego najczęściej po prostu jej nie mam. A że w dzisiejszych czasach praktycznie wszędzie można płacić kartą, nie jest to dla mnie żaden kłopot.
- Wydawaj mniej niż zarabiasz. To brzmi naprawdę banalnie, ale wciąż wielu z nas żyje pod kreską. Jeśli Ty też tak masz – zacznij od zaplanowania budżetu domowego. To wszystko da się zrobić!
- Czytaj wszystkie umowy zanim je podpiszesz. Również banalny i oczywisty punkt, ale warto o nim pamiętać, bo podpiszesz coś, co każe Ci płacić kilka dodatkowych złotych miesięcznie. W skali roku uzbiera się niezła kwota.
- Planuj posiłki z wyprzedzeniem. To ustrzeże Cię przed kupnem niepotrzebnych produktów, które się nie zmarnują. Czyli wydasz mniej pieniędzy.
- Nie przywiązuj się do ubezpieczalni. Tu nie ma miejsca na sentymenty. W przypadku OC nie ma znaczenia, jaką firmę wybierzesz, bo i tak decydują OWU. Po prostu wybierz najtańszą ofertę. Lub najlepszą – w przypadku ubezpieczenia mieszkania nie warto oszczędzać, ale zdecydowanie warto sprawdzić wszystkie opcje.
- Porównuj ceny. Bez względu na to, czy kupujesz nowe buty czy lodówkę. Porównuj wszystko. Możesz zaoszczędzić naprawdę dużo kasy.
- Negocjuj wszystko, co się da. A możesz negocjować więcej, niż Ci się wydaje – abonament za telefon, kablówkę, wynajem mieszkania, biura, nawet RTV i AGD, wystarczy odpowiednia kwota, a sprzedawcy chętnie pójdą Ci na rękę. Tylko nie przesadzaj, nie jesteś na targu w Egipcie.
- Nie pożyczaj pieniędzy, jeśli nie masz absolutnej pewności, że otrzymasz je z powrotem. Chyba że to rodzina i „pożyczka” i tak oznacza darowiznę 🙂
- Nagradzaj siebie za oszczędzanie. Oczywiście niech te nagrody nie będą zbyt drogie 🙂 Ale traktuj to jako wzmocnienie pozytywne – to zmotywuje Cię do dalszego oszczędzania i pracowania nad sobą.
- Nie licz, że wygrana w totka lub otrzymanie spadku rozwiążą Twoje problemy finansowe. Po prostu weź swoje życie w garść i nie czekaj na cuda.
Co Ty dołożysz do tej listy? O czym zapomniałam? Chętnie dopiszę!